Od 1 lipca 2024 roku w Polsce obowiązują zapisy z dyrektywy unijnej DAC7. Zmienia ona traktowanie sprzedających za pośrednictwem platform internetowych (Allegro, Vinted, OLX i podobne) w systemie podatkowym. Dyrektywa DAC7 wymaga, by platformy handlowe przesyłały do Krajowej Administracji Skarbowej informacje o sprzedawcach, którzy mieli przynajmniej 30 transakcji w ciągu roku. Do raportu trafić mają także ci, którzy sprzedają rzadziej, ale za więcej niż 2 tysiące euro (ok. 8500 zł), wynajmujący przez internet nieruchomości, środki transportu oraz świadczący usługi. Skarbówka ma się upomnieć o podatek PIT od tych zysków.
Czytaj też: Renta wdowia — pierwsze wypłaty już ruszyły, ale wnioski można składać nadal
W kwietniu KAS informowała, że wpłynęły do niej raporty za 2023 i 2024 rok od 82 platform. Znajdują się w nich dane ponad 117 tysięcy osób fizycznych i 115 tysięcy innych podmiotów. Wiele osób wystraszyło się perspektywy płacenia PIT od swoich przychodów. Jednak nie każdy, kto trafił do raportu, zostanie automatycznie uznany za przedsiębiorcę. Dla większości Polaków nic się nie zmieniło.
PIT nie zapłacisz za porządki i kolekcje
Niektórzy sprzedający z większymi obrotami od razu poprosili o interpretacje podatkowe dla swoich przypadków. Dzięki temu wiemy, że sprzedawanie prywatnych rzeczy nie będzie uznawane za działalność gospodarczą i nie trzeba płacić PIT od uzyskanego tak dochodu. Nie ma znaczenia, ile było transakcji i na jaką kwotę, jeśli tylko przedmiot był posiadany dłużej niż pół roku.
Jedna z interpretacji Dyrektora KAS daje do zrozumienia, że nawet wysoka liczba transakcji nie czyni biznesu z handlu w sieci. Pytanie pochodziło od sprzedającej, która w 2024 roku wykonała aż 122 transakcje i uzyskała przychód 4,5 tys. zł. Zaznaczyła przy tym, że sprzedawała tylko rzeczy, które nie były jej już potrzebne (książki, odzież, obuwie, rzeczy otrzymane od rodziny). Jej działanie zostało zinterpretowane jako „porządkowanie osobistych zasobów”, gdyż była to sprzedaż z prywatnego majątku. Przedmioty nie zostały kupione w celach handlowych i pytająca miała je dłużej niż pół roku. Nie trzeba więc płacić PIT od tych transakcji.
Podobne interpretacje zostały wydane w sprawie kolekcjonerów. Jeden z pytających sprzedaje swoje pamiątki sportowe, takie jak autografy zawodników. Robi to od dwóch lat i trafił do raportu dla KAS w 2023 roku – przeprowadził wtedy około 100 transakcji. Jednak sprzedaje nieregularnie, a zyski przeznacza na inne przedmioty do swojej kolekcji. W takim przypadku mowa o rozwijaniu zainteresowań, a nie o działalności zarobkowej. Interpretacja Dyrektora KAS to potwierdziła. Niczego nie zmienia fakt, że handel ma miejsce przez internet, a nie bezpośrednio między kolekcjonerami.
Czytaj też: Koniec z obciążaniem dzieci — rząd zmieni przepisy dotyczące opłat za DPS?
Druga interpretacja dotyczy kolekcjonera kart piłkarskich. We wniosku wyróżnił, że w roku 2024 miał 48 transakcji. Trafił do raportu przekazanego KAS, ale nie został wezwany do zapłaty PIT. Jednak w 2025 roku sprzedał 105 kart w zaledwie 3 miesiące. Tu ponownie mamy potwierdzenie, że zbieranie kart to nie działalność gospodarcza. Nie trzeba płacić PIT od zysków, gdyż karty były w rękach kolekcjonera ponad sześć miesięcy.
Mamy więc czytelne dowody na to, że dyrektywa DAC7 niewiele zmieniła w życiu większości osób. Porządne wietrzenie szafy, pozbywanie się podręczników, sprzedaż rzeczy już za małych dla dzieci i przeróżne działania kolekcjonerów nie będą wymagały odprowadzenia PIT. Nie trzeba się tym przejmować, nawet jeśli dane zostały przekazane do KAS w raporcie przez platformę internetową.