Sukcesu możesz się nauczyć. “Z  przekonania: „mam cechy stałe, których nie mogę zmienić”, wynika sporo problemów”

Sukces to nie kwestia wrodzonego talentu, błyskotliwej inteligencji ani szczęścia. Sukcesy odnoszą ludzie przekonani o tym, że wciąż się mogą wiele nauczyć” – mówi Carol Dweck, psycholożka ze Stanford University.
Sukcesu możesz się nauczyć. “Z  przekonania: „mam cechy stałe, których nie mogę zmienić”, wynika sporo problemów”

Krystyna Romanowska: Do napisania książki „Nowa psychologia sukcesu” namówili panią studenci. Sama by pani nie usiadła i nie napisała?

Carol Dweck: Nie wierzyłam w swój sukces (śmiech), w to, że potrafię to zrobić.

W ustach autorki książki o sukcesie brzmi to nieprzekonująco.

– Zdaję sobie z tego sprawę. Ale rzeczywiście tak było. Cierpiałam męki twórcze. Wielokrotnie musiałam się zmuszać, żeby kontynuować pisanie. „Uda ci się, uda” – dopingowałam siebie. Ale nie było łatwo. Natomiast młodzi ludzie pomagający mi przy badaniach przekonali mnie, że powinnam to zrobić z prostego powodu: ludziom, którzy przeczytają tę książkę, będzie się po prostu lepiej żyło.

Co jest w niej takiego rewolucyjnego?

– Przede wszystkim obalam podstawowy stereotyp dotyczący osiągnięcia sukcesu. Przez większość ludzi jest on utożsamiany z erupcją niebywałego talentu, zdolności. Tak wielkich, że ludziom, którzy je mają, wprost nie wypada ciężko pracować czy uczyć się czegoś – byłoby to zaprzeczeniem faktu, że są tacy zdolni. Prawda jest jednak kompletnie inna: sukces zależy od naszego wewnętrznego zaangażowania. Mamy rozmaite charaktery i różne zdolności, jest jednak jasne, że nasz rozwój zależy od doświadczenia, nauki i osobistych wysiłków. Co więcej, naukowcy z różnych dziedzin potwierdzają, że ludzie mają znacznie większe możliwości przyswajania wiedzy i rozwijania swojego mózgu przez całe życie, niż wcześniej sądzono. Jednak o tym, czy ktoś osiągnie mistrzostwo w jakiejś dziedzinie, decydują nie zdolności, ale zaangażowanie. Alfred Binet, francuski naukowiec i autor testów badających inteligencję, powtarzał: „nie zawsze ci, którzy są najmądrzejsi na początku, okazują się mądrzejsi na końcu”.  

Podkreślam ogromną siłę naszych wewnętrznych przekonań: uświadomione lub nie wywierają ogromny wpływ na nasze pragnienia i na to, czy uda nam się je zrealizować. W żadnej innej książce nie wyjaśniono tak szczegółowo kwestii nastawienia i nie pokazano czytelnikom, jak wykorzystać je w swoim życiu.

Pani koncepcja opiera się na twierdzeniu, że niektóre osoby są przekonane o stałości swoich cech, a inne o tym, że mogą je cały czas rozwijać.

– To rozróżnienie jest kluczowe dla zrozumienia, od czego zależy sukces. Podczas moich badań uzyskałam wiele zaskakujących wyników. Na przykład taki, że pokładając wielkie nadzieje w inteligencji, robimy ogromny błąd, ponieważ utwierdzamy się w przekonaniu, że te cechy, które mamy, są niezmienne. Czym takie przekonanie owocuje w codziennym życiu? Obniża motywację, zwłaszcza w sytuacjach, kiedy mamy do czynienia z poważnymi przeszkodami.  

Z takiego niewinnego, zdawałoby się, przekonania: „mam cechy stałe, których nie mogę zmienić”, wynika też sporo utrudnień na co dzień. Któż z nas nie zna osób pragnących w każdym momencie swojego życia: na studiach, w pracy, w życiu towarzyskim, udowadniać własną wartość? To niesłychanie męczące. Osoby o takim mniemaniu muszą na każdym kroku potwierdzać swoją sprawność umysłową i pozytywne cechy charakteru. Każda sytuacja w ich życiu podlega ocenie: zakończy się sukcesem czy porażką? Zostanę zaakceptowany czy odrzucony? Poczuję się jak mistrz czy jak nieudacznik?

Dosyć męczące, ale znam sporo takich osób.

– Robią to w najlepszej wierze i rzeczywiście często może to być niełatwe. Co ciekawe, nastawienie na „nierozwój/stałość” widać już u małych dzieci. Kiedy badaliśmy kilkulatki, widać było subtelną różnicę między tymi, które są przekonane: „jestem mądry(a)”, a tymi, które myślą o sobie: „mogę się jeszcze czegoś nauczyć”. Te pierwsze mówią: „Ktoś, kto urodził się mądry, nie popełnia błędów” i wybierają bezpieczniejsze opcje. Te drugie sięgają po coraz trudniejsze łamigłówki, nawet jeżeli nie uda się ich rozwiązać. Mówią: „będę miał/a frajdę, kiedy się z nimi uporam”.

Twierdzi pani, że nie należy chwalić dzieci za inteligencję.

– Uważam to za ogromny błąd. Dzieci powinno się chwalić za to, że się czegoś nauczyły, a nie za „mądrość”. W ten sposób maluch będzie wzrastał w przekonaniu, że ciągle się czegoś uczy.

Możemy je chwalić za ciężką pracę, za wytrwałość, za umiejętność skupienia się, za dobieranie dobrych strategii działania. To na pewno pomoże im w osiąganiu sukcesów. Mówienie: jesteś mądry, utalentowany, bystry, robi z nich ludzi przewrażliwonych na swoim punkcie. Mogą z nich wyrosnąć męczący, wciąż udowadniający swoją wartość ludzie.

O wiele skuteczniejsze nastawienie do życia i do osiągania sukcesu zawiera się w zdaniu: „Moje umiejętności i cechy wrodzone to jedynie punkt wyjścia, mogę je w sobie doskonalić”. To nastawienie na rozwój opiera się na przekonaniu, że podstawowe cechy można rozwijać przez pracę. Pełny potencjał jednostki jest nieznany (i niemożliwy) do poznania i nie da się przewidzieć, ile każdy z nas zdoła osiągnąć po wielu latach nauki i pracy.

 

Czy to znaczy, że każdy z nas może być Einsteinem?

– Oczywiście, że nie – błędem jest takie twierdzenie. Nie wszystko i nie u wszystkich jest możliwe. Uważam jednak, że życiowym błędem jest udowadnianie, jak się jest dobrym, skoro można się stale uczyć nowych, ciekawych rzeczy. Mogę też odwrócić pani pytanie: czy Karol Darwin i Lew Tołstoj byli w dzieciństwie uważani za geniuszy? Nie. Ich nauczyciele nie sądzili nawet, że byli choćby przeciętnie zdolni. Geraldine Page – jednej z najzdolniejszych amerykańskich aktorek starszego pokolenia – kilka razy radzono, żeby zmieniła zawód. Ale oni wszyscy dokonali niebanalnych rzeczy. Na pewno byli zdolni, ale przede wszystkim byli nastawieni na rozwój – bo właśnie to, a nie wrodzony talent, jest cechą kluczową dla osiągnięcia sukcesu.

A skoro przywołuje pani Einsteina, to warto zawsze przypominać sobie, co robił podczas naukowych poszukiwań: jeżeli okazywało się, że jakieś rozwiązanie nie jest tym, którego szukał, słowem, że popełnił błąd, zamiast się załamywać, cieszył się. Bo wiedział już, że powinien szukać gdzie indziej. Upodobanie do wyzwań i wytrwałość okazywana właśnie wtedy, gdy coś idzie nie tak, to wyznaczniki nastawienia na rozwój. To ono sprawia, że ludzie potrafią sobie poradzić nawet w najtrudniejszych chwilach.

Powiedzmy, że urodziłam się z przekonaniem o stałości mojej inteligencji i umiejętności. „Mądra jestem, ale prochu nie wymyślę” – mówię sobie. Czy jest sposób na to, by zmienić moje nastawienie na bardziej rozwojowe?

– Oczywiście, ludzie mogą nastawić się na rozwijanie swoich cech. Po co ograniczać się do tego, co znane, pewne i sprawdzone, skoro można poszukać nowych wyzwań? Możemy się nauczyć bycia ludźmi sukcesu poprzez zrozumienie faktu, że możemy udoskonalać swoje umiejętności. Jeżeli przyjmie się to do wiadomości, łatwiej jest stawiać czoło trudnościom i być wytrwałym w ich przezwyciężaniu. Wszystko zależy od naszego nastawienia.

W trakcie pisania książki o sukcesie, jak już pani wspominałam, miałam wiele trudnych momentów, chciałam rzucić wszystko w kąt i się poddać. Ale  pomyślałam: „wyobraź sobie, jak podczas twojej ciężkiej pracy w mózgu powstają nowe połączenia nerwowe”. Kiedy stawiasz czoło wyzwaniom, zdobywasz nowe umiejętności. Warto zrobić sobie małe ćwiczenie: przypomnieć sobie, co w przeszłości robiłeś i co sprawiało ci przyjemność. Rozwiązywanie krzyżówki, uprawianie jakiegoś sportu, nauka nowego tańca? I co się potem zdarzyło? Nagle pojawiły się trudności i odechciało ci się. Zmęczenie, głód, nuda – to wszystko mogło spowodować, że przestałeś nad tym pracować. Warto pamiętać, że jeżeli coś takiego znowu ci się przydarzy, to właśnie wygrywa twoje nastawienie na trwałość.

Dobrze jest otaczać się ludźmi, którzy nie tyle będą nas umacniali w dobrej opinii na temat siebie, ile zmotywują do rozwoju. Mieć wokół siebie atmosferę konstruktywnej krytyki, kogoś, kto co jakiś czas zamiast chwalić, da nam „kreatywnego” kopa, podpowie, po co możemy jeszcze sięgnąć i w czym się sprawdzić. Łatwo ulec pokusie stworzenia wokół siebie idealnego świata, w którym będziesz się czuć nieskazitelnie, a wszyscy wokół – partner, współpracownicy – będą to samozadowolenie umacniać.

Co robić, kiedy coś kompletnie nie wychodzi?
 

– Kiedy człowiek czuje się przygnębiony, że coś mu nie wyszło, dobrze jest się wprowadzić w coś, co ja nazywam „nastrojem na rozwój”. Pomyśleć o wykonywanej pracy nie jak o męczarni, ale jako o pozytywnej, konstruktywnej sile.

 

Warto wiedzieć:

Carol Dweck

Profesor psychologii na Stanford University. Prowadziła badania nad motywacją, osobowością i rozwojem, a także nad inteligencją. Zamiast jednak szukać definicji tego pojęcia, sprawdzała, jak przekonania ludzi na temat tego, czym jest inteligencja, wpływają na ich zachowanie. Znane jest badanie, które przeprowadziła z udziałem 400 uczniów, których podzieliła na dwie grupy: jedni byli zapewniani o swojej mądrości, drugich natomiast od początku dopingowano, chwaląc wysiłek wkładany w naukę. Potem dano im do wyboru dwa zadania: jedno proste, ale mało rozwijające, drugie trudniejsze, z którego mogli się sporo nauczyć, ale mogli też popełnić więcej błędów. Większość tych chwalonych za bycie mądrymi wybrało pierwsze zadanie, podczas gdy 90 proc. chwalonych za wysiłek zdecydowało się rozwiązać drugie, trudniejsze.

Ścieżki rozwoju:

  • Carol Dweck „Nowa psychologia sukcesu” wydawnictwo Muza, Warszawa 2013
  • Agnieszka Kozak, Mariola Łaguna „Metody prowadzenia szkoleń, czyli niezbędnik trenera” GWP 2009
  • mindsetonline.com Na tej stronie możesz zrobić test sprawdzający, w jakim stopniu jesteś nastawiony na rozwój.