
Jak przebiegał test telepatii?
Lodge współpracował z Towarzystwem Badań Psychicznych, by opracować metodologię wykluczającą jakiekolwiek oszustwa. Sześciu ochotników zamknięto na całą noc w londyńskim pokoju, gdzie każdy z nich koncentrował się na innych przedmiotach. Wśród obiektów znajdowały się między innymi karty do gry, wydruk czaszki z ptakami, gałązki bzu czy groteskowa maska. Melonik, który również znalazł się w zestawie, służył dodatkowo do rozładowania napięcia: jeden z badaczy nosił go dla zabawy. Sam naukowiec siedział tymczasem w studiu radiowym i przez mikrofon informował słuchaczy, kiedy dokładnie wolontariusze skupiają się na kolejnych obiektach. Tysiące ludzi w całej Wielkiej Brytanii notowało swoje wrażenia i przesyłało listy z odpowiedziami.
Czytaj też: Dlaczego płaczemy przy krojeniu cebuli?
Mimo ogromnych nadziei i starannie przygotowanej procedury, wyniki eksperymentu okazały się negatywne. Lodge od początku sceptycznie podchodził do szans na sukces i jak się później okazało, miał rację. Analiza ponad 25 tysięcy nadesłanych listów nie wykazała żadnych dowodów na istnienie telepatii. Co ciekawe, tylko pięć osób poprawnie zidentyfikowało obiekt z czaszką. W przypadku kart uczestnicy wykazywali wyraźną tendencję do wybierania asów, zwłaszcza asa pik, oraz liczb nieparzystych zamiast parzystych. To doskonały przykład tego, jak działa nasza psychika w sytuacjach, gdy musimy zgadywać.
Statystyczne iluzje
V.J. Woolley, oficer badawczy zaangażowany w projekt, próbował znaleźć jakiekolwiek ślady nadprzyrodzonych zdolności. Zwracał uwagę, że 146 osób prawidłowo odgadło obecność osoby przy ostatnim przedmiocie.
Wydaje się, że istnieje wskazanie na nadzwyczajną zdolność u kilku z tych, którzy wzięli udział, choć ich sukcesy są przytłoczone przez bardzo dużą masą niepowodzeń ze strony innych
Współczesna statystyka szybko wyjaśnia te pozorne anomalie. Przy tak dużej próbie 25 tysięcy osób, pewna liczba trafień jest po prostu kwestią przypadku. To jak rzucanie monetą. Przy wystarczająco wielu próbach zawsze pojawią się serie, które mogą wydawać się nieprzypadkowe. Sir Oliver Lodge to postać nietuzinkowa – uznany fizyk, który wniósł znaczący wkład w rozwój technologii radiowej. To on udoskonalił koherer, czyli detektor fal radiowych stanowiący serce pierwszych odbiorników. Jego kariera naukowa rozwijała się imponująco: w 1881 roku objął katedrę fizyki w University College w Liverpoolu, gdzie prowadził badania nad propagacją fal elektromagnetycznych. W 1897 roku opatentował rozwiązania dotyczące zastosowania cewek indukcyjnych i kondensatorów do regulacji częstotliwości w urządzeniach bezprzewodowych.
Czytaj też: Prawie 49 tesli w dłoni. Naukowcy stworzyli najpotężniejszy magnes świata
Trzy lata później został pierwszym rektorem Uniwersytetu w Birmingham, a w 1902 roku otrzymał tytuł szlachecki. Co ciekawe, po 1900 roku coraz bardziej interesował się zjawiskami paranormalnymi, wierząc w możliwość komunikacji ze zmarłymi. Choć eksperyment nie potwierdził istnienia telepatii, jego wartość naukowa pozostaje niepodważalna. Pokazał, jak ważna jest właściwa metodologia w badaniach nawet najbardziej kontrowersyjnych zjawisk. Od 1927 roku nikt nie zdołał dostarczyć solidnych dowodów na istnienie telepatii, mimo licznych prób i zachęt finansowych. Przez lata Fundacja Jamesa Randiego oferowała milion dolarów za udowodnienie zjawisk paranormalnych, lecz nagroda nigdy nie została odebrana.