Zwykle myślimy o dronach jako o wysoko latających obserwatorach lub narzędziach uderzeniowych, ale co, jeśli mogłyby one zbliżyć się do celu niezauważenie, sunąc niemal po tafli wody? Przesunięcie pola działania z powietrza na powierzchnię morza stawia pod znakiem zapytania to, co dotąd wiedzieliśmy o systemach bezzałogowych i obronie morskiej. Tym jednak jest dron TALAY – rewolucją, a gdyby tego było mało, stoi za nim historia wskrzeszenia niemal zapomnianej koncepcji aerodynamicznej, jej miniaturyzacji dzięki nowoczesnej autonomii i technikom stealth oraz skierowania jej ku misjom znacznie subtelniejszym niż frontalne niszczenie celów.
TALAY to miniaturowy dron ślizgający się nad falami, który będzie przyszłością wojny morskiej
Turecka firma Solid Aero zaprezentowała właśnie publicznie drona TALAY, który jest określany jako pierwszy na świecie prawdziwy, wielozadaniowy bezzałogowiec ślizgający się nad powierzchnią mórz czy oceanów. W przeciwieństwie do tradycyjnych dronów latających na kilkuset metrowym, a nawet kilku kilometrowym pułapie, TALAY potrafi lecieć z wykorzystaniem swojego elektrycznego napędu (silnik + akumulator Li-Po) zaledwie 30 cm nad wodą, wykorzystując efekt przypowierzchniowy. Wszystko po to, aby rozwijać wyższe prędkości i jednocześnie pozostawać ukrytym poniżej horyzontu radarowego.
Czytaj też: Samodzielnie myślące maszyny bojowe prosto z USA. Czerwony i Zielony Wilk wkrótce trafią do armii
Za jego możliwościami kryje się konstrukcja zoptymalizowana pod trudne warunki, co podkreśla fakt, że dron może działać autonomicznie lub być sterowany przez operatora w warunkach trzeciego stanu morza. Wyróżnia się też składanymi skrzydłami, które ułatwiają logistykę zwłaszcza na okrętach, a pomimo kompaktowych rozmiarów (rozpiętość skrzydeł około 3 metrów i długość około 2,8 metra) TALAY przenosi do 30 kg ładunku w postaci czujników lub głowic wybuchowych. Osiąga przy tym prędkość do 200 km/h, działa przez około trzy godziny i ma zasięg do około 200 km.

Niska sygnatura radarowa, kompaktowa budowa i sterowanie wspomagane systemem sztucznej inteligencji, czynią z TALAY-a coś więcej niż tylko drona. Jest to już bardziej narzędzie taktyczne, a choć jego ładunek wydaje się skromny w porównaniu z dużymi pociskami przeciwokrętowymi, to roje takich dronów mogłyby poważnie przetestować systemy obrony morskiej. Szczególnie w rejonach przybrzeżnych lub portach. Warto też zauważyć, że sam pomysł na tę broń nawiązuje do radzieckiego ekranoplanu z czasów zimnej wojny, znanego jako Potwór z Morza Kaspijskiego, ale tym razem w wersji bezzałogowej, z nowoczesną awioniką i zdolnością do działań w roju.
Czytaj też: Nowy Abrams w rękach czołgistów Armii USA. To właśnie te czołgi kupiła Polska

Po debiucie na SAHA Expo w 2024 roku TALAY został zaprezentowany jako gotowy do produkcji model podczas IDEF 2025 w Stambule. Produkcja seryjna ma ruszyć w październiku 2026 roku, a dostawy do Marynarki Wojennej Turcji planowane są na początek 2027 roku. Chociaż inne państwa (USA, Chiny czy Iran) pracują nad podobnymi konstrukcjami wykorzystującymi efekt przypowierzchniowy lub niską wysokość lotu nad morzem, to właśnie TALAY wyróżnia się jako najbardziej zaawansowany i bliski wdrożenia.
Czytaj też: 6000 pocisków na minutę przeciwko dronom. Tak Amerykanie chcą chronić swoje Abramsy
Połączenie wszechstronności, stealth, zwrotności i relatywnie niskich kosztów produkcji może całkowicie zmienić sposób ochrony okrętów i wybrzeża. Stawia to jednocześnie konkretne pytania, bo przykładowo, jak tu bronić się przed zagrożeniem, które pojawia się na radarze dopiero w ostatniej chwili? Jakie zasady będą regulować starcia z niemal niewidzialnymi, autonomicznymi rojami dronów?