RPO przestrzega rodziców. Udostępnianie zdjęć dzieci ma wstrząsające konsekwencje

Udostępnianie zdjęć dzieci w internecie może wydawać się niewinne, ale niesie za poważne konsekwencje. Dzieci odczują ten ciężar dopiero za wiele lat i wiele z nich przeżyje wstrząs. Rzecznik Praw Obywatelskich ostrzega rodziców, by powstrzymali się przed chwaleniem się wakacjami, pierwszym dniem nowego roku szkolnego czy też codziennymi wygłupami najmłodszych.
dziecko na plaży, wakacje

Źródło: Danielle-Claude Bélanger, Unsplash

Udostępnianie zdjęć dzieci jest niebezpieczne

Problem z publikowaniem w internecie zdjęć nieletnich dotyka już milionów polskich rodzin, a konsekwencje często ujawniają się dopiero po latach. Nadmierne udostępnianie zdjęć dzieci zostało nazwane „sharenting” od połączenia parenting (rodzicielstwo) i sharing (udostępnianie).

RPO podaje, że w 2025 roku blisko 40 proc. polskich opiekunów regularnie zamieszcza wizerunki swoich dzieci w sieci. Co ciekawe, niemal połowa nastolatków (45,5 proc.) przyznaje, że rodzice publikują ich zdjęcia bez konsultacji. Co czwarty z nich odczuwa z tego powodu zażenowanie.

Czytaj też: Bolt wprowadził profile rodzinne. To znaczne ułatwienie w opłacaniu przejazdów

Szczególnie niepokoi fakt, że co dziesiąty młody człowiek w wieku 11-17 lat spotyka się z sytuacjami, gdy rodzice udostępniają treści na jego temat bez pytania o zgodę. Ponad połowa takich dzieci reaguje irytacją, a 42 proc. musiało mierzyć się z nieprzyjemnymi komentarzami, pochodzącymi od obcych osób.

Coraz powszechniejsze staje się też zjawisko parental trollingu, czyli udostępnianie zdjęć dzieci przez rodziców i opiekunów w celu zawstydzenia dziecka lub szeroko pojętego siania chaosu. W tej sytuacji opiekunowie celowo publikują kompromitujące lub upokarzające materiały w mediach społecznościowych, traktując to jako żart na forum publicznym. Tego typu działania nie tylko naruszają godność młodych ludzi, ale mogą pozostawić trwały ślad w ich psychice. Należy je traktować na równi z nękaniem internetowym (cyberbullying).

Rodzice dają tym samym zły przykład. Najmłodsi użytkownicy internetu to wrażliwa grupa, często jeszcze nie rozumieją konsekwencji takich publikacji, a gdy już uświadomią sobie ich zasięg, usunięcie śladów bywa niemożliwe. Rodzice powinni więc świecić przykładem, pomagać i edukować w zakresie bezpiecznego zachowania w internecie. Bezrefleksyjne udostępnianie zdjęć dzieci to działanie na ich szkodę. To nie to samo, co pokazywanie zdjęć z kąpieli czy przewijania podczas spotkania z najbliższą rodziną.

Jest jeszcze jedno bardzo poważne zagrożenie, jakie czyha na nieletnich w sieci. Eksperci do spraw cyberbezpieczeństwa wskazują, że nawet połowa materiałów wykorzystywanych przez pedofilów pochodzi z publicznie dostępnych profili społecznościowych. Wydobycie ich z prywatnego profilu też często nie jest żadnym wyzwaniem – wystarczy podszyć się pod kogoś ze znajomych. Niewinne fotografie z wakacji, placu zabaw, a nawet z domowego zacisza zawsze mogą trafić w niepowołane ręce. Udostępnianie zdjęć dzieci w mediach społecznościowych może więc nawet napędzać przestępczość.

Czytaj też: Masz to w domu? Lepiej pomyśl, jak się go pozbyć. Unia Europejska szykuje ostre zakazy

Dzieci bezradne wobec prawa

Polskie przepisy okazują się zupełnie nieprzystosowane do rzeczywistości, w której udostępnianie zdjęć dzieci jest codziennością. Obecnie można domagać się usunięcia swoich danych z platform internetowych dopiero po osiągnięciu pełnoletności. Przez osiemnaście lat życia są więc dzieci prawnie bezsilne wobec beztroski rodziców.

Według Rzecznika Praw Obywatelskich udostępnianie zdjęć dzieci w internecie jest niekonstytucyjne. Obecna sytuacja stoi w jawnej sprzeczności z art. 30 i 47 Konstytucji RP, gwarantującymi ochronę godności, życia prywatnego i wizerunku.

Trybunał Konstytucyjny potwierdził to w orzeczeniu:

[…] zachowanie przez człowieka godności wymaga bowiem poszanowania jego sfery czysto osobistej, gdzie nie jest narażony na konieczność bycia z »innymi«, czy »dzielenia się z innymi« swoimi przeżyciami, czy doznaniami o intymnym charakterze.

Europejski Trybunał Praw Człowieka z kolei orzekł, że prawo do prywatności:

ma przede wszystkim na celu zapewnienie rozwoju – bez ingerencji z zewnątrz – osobowości każdego człowieka.

Podobne gwarancje zawiera Konwencja o prawach dziecka. Również RODO wyraźnie wskazuje na konieczność szczególnej ochrony danych osobowych dzieci, podkreślając ich ograniczoną świadomość dotyczącą ryzyk. Obowiązek ochrony dzieci przed nadużyciami wynika również z Karty Praw Podstawowych UE.

Ta sytuacja skłoniła Rzecznika Praw Obywatelskich Marcina Wiącka do wystąpienia do wicepremiera Krzysztofa Gawkowskiego z apelem o przedstawienie stanowiska i planów legislacyjnych, które zapewnią dzieciom wyższy poziom bezpieczeństwa i ochronę przed lekkomyślnością rodziców.

To pierwszy krok, choć nie ma szans, by same regulacje prawne wystarczyły do rozwiązania problemu sharentingu. Większość rodziców zapewne działa w dobrej wierze, traktując media społecznościowe jak album rodzinny. Brak im świadomości realnych zagrożeń, a luki prawne wystawiają najmłodszych na niepotrzebne ryzyko. Nie obejdzie się bez równoległej edukacji dzieci i opiekunów. Kampanie takie jak „Więcej szacunku dla młodego wizerunku!” organizowane przez Rzecznika Praw Dziecka wydają się równie istotne.

Czytaj też: UOKiK: Booking.com musi zmienić zasady. Polscy klienci mogą odzyskać pieniądze

Inne państwa również podjęły działania w kierunku ochrony dzieci przed niefrasobliwym zachowaniem dorosłych. Francja w lutym 2024 roku znowelizowała kodeks cywilny, wprowadzając prawny obowiązek poszanowania prywatności i wizerunku dziecka jako element władzy rodzicielskiej. Francuskie prawo daje też sądom narzędzia do egzekwowania tych przepisów, od zakazów publikacji po nakazy usuwania treści, które można wydać wobec platform internetowych. Analogiczne rozwiązania rozważają Stany Zjednoczone, Norwegia, Australia i Wielka Brytania.