Gdy 17 kwietnia 1784 roku William Herschel odkrył w gwiazdozbiorze Węża nowy obiekt na niebie, nie przypuszczał, że w może być w nim coś niezwykłego. Dopiero ponad dwa stulecia później okazało się, że są to dwie osobne galaktyki, które skatalogowano jako NGC 5953 i NGC 5954. Są odległe o około 100 mln lat świetlnych.
Znajdują się tak blisko siebie, że zostały ujęte przez Haltona Arpa w „Atlasie Osobliwych Galaktyk” jako Arp 91. Obecnie są w trakcie zderzenia, a materia jednej przepływa do drugiej z nich. Szczegóły tej kosmicznej kolizji doskonale uchwycił Kosmiczny Teleskop Hubble’a.
Teleskop Hubble’a uchwycił początek zderzenia galaktyk
Galaktyki Arp 91 dopiero się do siebie zbliżyły. Mimo to, zbliżenie już zdążyło wywołać skutki w obu z nich. Na styku obu galaktyk powstała fala uderzeniowa. Pod jej wpływem w obłokach gazów zaczęły powstawać gęstsze ośrodki.
W ośrodkach tych powstają nowe gwiazdy. Ten proces zwykle coś musi zapoczątkować. W galaktykach są to zwykle wybuchy supernowych, ale mogą być to także zderzenia dwóch galaktyk. Bez fali uderzeniowej galaktyczny gaz byłby jednorodną chmurą.
Obie galaktyki posiadają tak zwane aktywne jądra. W ich centrach znajdują się supermasywne czarne dziury. Gdy opada na nie materia, zaczyna wirować z olbrzymią prędkością. Powstające wtedy pola magnetyczne wyrzucają strumienie promieniowania – tzw. dżety – prostopadle do osi obrotu czarnej dziury (i galaktyki).
Droga Mleczna również zderzy się z Galaktyką Andromedy
Galaktyczne zderzenia nie są niczym rzadkim. Siła przyciągania się nawzajem miliardów gwiazd jest tak wielka, że powoli, ale nieubłaganie, galaktyki leżące w swoim kosmicznym sąsiedztwie w końcu się zderzają.
Taki los czeka również Drogę Mleczną. Zderzy się z Galaktyką Andromedy, ale nie nastąpi to prędko. Astrofizycy sądzą, że do zderzenia dojdzie za 3 do 4,5 miliarda lat.
Zderzenie zapewne nie zniszczy Układu Słonecznego. Odległości pomiędzy gwiazdami są na tyle duże, że choć mówi się o „zderzeniach” galaktyk, tak naprawdę do zderzeń między ich gwiazdami nie dochodzi lub dzieje się to niezwykle rzadko.
Proces takiego zderzenia galaktyk zajmuje kilka miliardów lat. Astronomowie mogą więc zaobserwować tylko jeden kadr z tego długiego procesu. Mimo to wiemy, jak takie zderzenia przebiegają. To dlatego, że uczeni mogą obserwować miliony galaktyk na różnych etapach takich procesów. Z różnych kadrów można złożyć obraz, jak taki proces zachodzi.
Źródło: ESA.