Ego-coaching, czyli jak rozwinąć pewność siebie

Obiektywna ocena siebie to podstawa sukcesu.
Ego-coaching, czyli jak rozwinąć pewność siebie

Psychologowie są zgodni: wiedza o sobie samym jest jednym z podstawowych elementów sprzyjających osiąganiu sukcesów. Człowiek ma jednak wrodzoną niezdolność do samooceny i potrzebuje lustra społecznego, aby ocenić swoje „ja”. Innych rozszyfrowujemy szybko, ocena siebie przychodzi nam znacznie trudniej. Niemiecki coach Hanns-Georg Wolff opracował ego-coaching – trening, który każdy może wykonać samodzielnie. Cel? Przekonanie, że sukces zależy od nas samych, trzeba jednak obiektywnie ocenić własne możliwości.

 

Ustal cel – Chcę być świadomy swoich mocnych stron

W ego-coachingu najważniejsze jest sprecyzowanie celu, który chcemy osiągnąć. Marzy nam się przywódcze stanowisko, chcemy lepiej zarabiać i awansować, czy też wystarczy nam stabilna pozycja w firmie i szacunek przełożonych? Każda z tych rzeczy wymaga pracy. Jeśli nie wiesz, od czego zacząć, sięgnij po kartkę papieru i napisz na niej: chcę stać się silniejszy – moim celem jest odnaleźć w sobie potencjał, możliwości i te cechy charakteru, które pomogą mi odnieść zawodowy sukces. Chcę zmieniać swoje przyzwyczajenia – czasem najtrudniej jest przekonać samego siebie do zmian. Do tej pory byłem nieśmiały i rzadko zabierałem głos, najwyższy czas przełamać swoje opory. Jestem kimś ważnym i moje zdanie ma znaczenie. Chcę być świadomy swoich mocnych stron – podstawą jest wiara w siebie. I w to, co chce się osiągnąć i do czego się zmierza.

Dobrze jest zacząć od utwierdzenia się w przekonaniu, że każdy człowiek jest wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju i to właśnie czyni go silnym. Pewnie nieraz przez głowę przelatywała ci myśl: „przecież ja nie jestem nikim specjalnym”. To twoja podświadomość próbuje wmówić ci, że są lepsi od ciebie. Może i są. Ale to nie znaczy, że nie masz prawa sięgać po to, o czym marzysz. Słabości drzemią w każdym z nas. I tylko od nas zależy, czy pozwolimy im przejąć kontrolę nad życiem. Zdaniem amerykańskiego psychologa Richarda Bandlera podświadomość zawsze wygrywa. Dlatego warto ją przekonać, że jesteśmy wyjątkowi, przynajmniej w niektórych dziedzinach życia.

 

 

 

Przestudiuj siebie – Masz odstające uszy? Bez nich nie byłbyś sobą

Zanim zaczniesz pracować nad sobą i umacniać pewność siebie, spróbuj stworzyć swój profil osobowościowy. Jaki jesteś? Z czym masz największe problemy? Co cię gryzie? W czym czujesz się niepewnie? Może ci pomóc krótki sześciopunktowy kwestionariusz (wybierz odpowiedź, która lepiej do ciebie pasuje albo stwórz własną).

Decydowanie: 1. Na ogół zgadzam się z tym, co zaproponowali inni. 2. Zawsze próbuję przekonać innych do swojego punktu widzenia.

Przekonywanie: 1. Szybko rezygnuję z własnych propozycji, jeśli czuję się niepewnie. 2. Słucham, co mają do powiedzenia inni, wyciągam wnioski i zawsze próbuję przekonać do swoich racji, jeśli wiem, że są słuszne.

Rozwiązywanie konfliktów: 1. Staram się nie mieszać i zazwyczaj pozostaję neutralny. 2. Zawsze próbuję rozpoznać podłoże konfliktu i staram się go rozwiązać w najlepszy dla większości sposób.

Samokontrola: 1. Podczas konfliktów czuję się niepewnie, najchętniej w ogóle nie zabierałbym głosu. 2. Jestem opanowany, kiedy trzeba zabieram głos, ale staram się zawsze unikać agresji i niepotrzebnych kłótni.

Humor: 1. Nie lubię okazywać mojego poczucia humoru, bo boję się, że nie będę traktowany serio. 2. Moje poczucie humoru zawsze wpasowuje się w daną sytuację. Wiem, kiedy można ostrzej zażartować, a kiedy należy się wycofać z dowcipkowania.

Zaangażowanie: 1. Robię tylko tyle, ile ode mnie wymagają. 2. Chętnie angażuję się w nowe projekty, sam podsuwam inne rozwiązania i lubię, kiedy coś się dzieje.

Ta lista ułatwi ci ocenę własnych możliwości i umiejętności oraz podpowie, nad jakimi cechami musisz popracować. A teraz usiądź przed lustrem i dokładnie przestudiuj swoją twarz i sylwetkę. Staraj się być obiektywny. Opisz usta, nos, uszy, szyję, ręce, brzuch, nogi. Używaj jak najwięcej przymiotników. Rób grymasy, uśmiechnij się, wykrzyw. Spróbuj zobaczyć się tak, jak widzą cię inni. Poznaj samego siebie i zaakceptuj. To ty. Masz odstające uszy? Bez nich nie byłbyś sobą.  

 

Walcz ze złymi nawykami – Mózg produkuje około 85 000 myśli dziennie

Przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka – powiedział Cyceron. Podobno mózg wybiera zawsze te szlaki neuronowe, które już są przetarte i w związku z tym dają większą gwarancję na to, że sygnał dotrze na miejsce bezkonfliktowo.

Weźmy banalny przykład: złóż ręce jak do modlitwy. A teraz zamień pozycję kciuków. Jak się czujesz? Nieswojo? Niewygodnie? A teraz odruchowo skrzyżuj ręce. Lewa leży na prawej? Zmień pozycję na odwrotną. Masz z tym problem? Zastanów się, ile czasu potrzebujesz, by przy zmianie pozycji poczuć się komfortowo i swobodnie. Podobno musimy to ćwiczenie powtórzyć co najmniej sześćdziesiąt razy, by zaakceptować inny sposób ułożenia rąk. To samo dotyczy innych przyzwyczajeń. Im częściej i więcej będziemy ćwiczyć, tym szybciej pogodzimy się ze zmianami. Zamiast zamartwiać się tym, z czym sobie nie radzisz, spróbuj dla odmiany skomplementować samego siebie: „można na mnie polegać”, „zawsze dotrzymuję słowa”, „nie kłamię”, „jestem szczery”.

Przy odrobinie wysiłku równie skutecznie można przezwyciężyć wewnętrznego lenia. Marco von Münchhausen, autor książki „Tak poskromisz swojego wewnętrznego lenia”, podkreśla: sprawdź, w których dziedzinach życia ten sabotażysta jest najbardziej aktywny i jakich trików i taktyk używa, by storpedować twoje plany. Przypomnij sobie sytuacje, w których rezygnowałeś z wykonania czegoś, tłumacząc się brakiem czasu. Zastanów się, czy istniały inne możliwości, np. być może zamiast odmówić napisania raportu mogłeś zaproponować zrobienie notatek, które ktoś inny by opracował i rozwinął. Odmowa to czasem najgorsza z opcji. Pamiętaj – w życiu chodzi o to, by wciąż mierzyć się z nowymi wyzwaniami.

 

Myśl o sobie pozytywnie – Poczucie własnej wartości to realistyczna, doceniająca opinia o sobie

Patrzysz w lustro i widzisz łysego, niskiego faceta. Lub korpulentną kobietę. To, jak postrzegasz siebie, wpływa na ocenę otoczenia. Mówisz: jestem łysy – świat widzi cię łysym. Człowiek ma niezwykłą zdolność do umniejszania własnej osoby. Zamiast podkreślać na każdym kroku swoje atuty, wyciąga z kieszeni wady. Spróbuj przekuć wady w zalety. Jestem łysy? Owszem. Ale jestem najlepszym łysym negocjatorem! Mam krzywe nogi? Ale dobiegnę na nich zawsze na czas. Wydaje ci się, że masz więcej wad niż zalet? Wypisz jedne i drugie na kartce. A teraz skreśl wady i jeszcze raz przeczytaj rubrykę „zalety”. To twoje dobre strony mają decydować o tym, jak będziesz postrzegany przez otoczenie. Jeśli przestaniesz skupiać się na niedoskonałościach, nikt ich nie zauważy.

„Poczucie własnej wartości to realistyczna, doceniająca opinia o sobie. Realistyczna oznacza, że nie oszukujemy się, jesteśmy uczciwi i szczerzy wobec siebie, mamy pełną świadomość swoich słabych i mocnych stron oraz tego wszystkiego, co mieści się między tymi dwoma biegunami. Doceniająca oznacza jednak, że nasza ogólna opinia o sobie jest dobra […]. Zdrowe poczucie własnej wartości to przekonanie, że jest się wartym tyle samo co każdy inny człowiek, ale nie więcej” – pisze w książce „10 prostych sposobów na budowanie poczucia własnej wartości” dr Glenn R. Schiraldi. I w pierwszej kolejności każe się pozbyć negatywnych myśli na swój temat. Jak to zrobić? Żeby zacząć walczyć ze słabościami, trzeba je najpierw nazwać. Głośno wypowiedzieć. Czy naprawdę podoba nam się to, co słyszymy? Czy rzeczywiście chcemy być tak oceniani? Poczucie własnej wartości można wzmocnić dopiero wtedy, kiedy nam samym zaczną przeszkadzać negatywne myśli.

 

Zmień punkt widzenia – Kiedy dopada cię zwątpienie, wracaj do pozytywnych wspomnień

Zapewne doskonale znasz stwierdzenie, że szklanka jest albo do połowy pełna, albo do połowy pusta. W zasadzie każdą sytuację można ocenić z dwóch perspektyw. Zazwyczaj wybierasz jedną – tę, do której jesteś przyzwyczajony. Spróbuj jednak rozważyć również inną możliwość. Każdego dnia potrzebujesz dwóch godzin, by dostać się do pracy. To wywołuje w tobie złość i poczucie zmarnowanego czasu. Spójrz na to inaczej: to dodatkowe dwie godziny, podczas których możesz poczytać książkę lub podszkolić język obcy.

Z pewnością pamiętasz również te sytuacje, podczas których czułeś się wyjątkowo dobrze i miałeś poczucie, że jesteś kimś ważnym. Takie wspomnienia to witaminy dla duszy i bomba energetyczna dla wzmacniania poczucia własnej wartości. Zawsze, kiedy dopada cię zwątpienie, odtwarzaj pozytywne wspomnienia najdokładniej jak się da. Przypomnij sobie, w jaki sposób się wtedy czułeś, czym wokół pachniało, jak byłeś ubrany, jakie kolory zapamiętałeś, co wtedy słyszałeś i kogo spotkałeś. Im więcej szczegółów, tym lepiej. Skoncentruj się na pozytywnych emocjach i spróbuj połączyć je z gestami, np. obejmij prawą dłonią lewe ramię lub przyłóż dwa palce do ust. Po jakimś czasie same gesty przypomną ci tamtą sytuację i odtworzą twoje samopoczucie. To ćwiczenie pomaga w budowaniu samoświadomości i własnej siły wewnętrznej. Stale trenuj pewność siebie. Jeśli coś cię przerasta, wyjaśnij sobie, co ta sytuacja oznacza. Odrzuć takie określenia jak niekompetentny, mało inteligentny, i sformułuj je następująco: czynność x, potrzebna do wykonania zadania, sprawia mi trudności. Muszę zdobyć konkretne umiejętności, żeby sobie z nią poradzić (napisz jakie). Wyobrażaj sobie swój sukces w przyszłości (szczegółowo). Popatrz na zadanie z perspektywy szansy rozwoju, doskonalenia się, możliwości zdobycia awansu.

 

Uśmiechnij się – Bierność powoduje nagromadzenie złości i wewnętrzne urazy

Większość z nas, chcąc się rozprawić z własną biernością, zaczyna ulegać podszeptom agresji. Takie zachowania wynikają z braku pewności siebie i z tego, że nie dajemy sobie prawa do bycia sobą. Osoby uległe najczęściej podporządkowują się innym, są niezdecydowane, rezygnują z przedstawiania swoich sądów i myśli. Taka pasywność powoduje nagromadzenie złości i wewnętrzne urazy. Pragnąc stać się bardziej pewnym siebie, dajemy upust tej złości, często zbyt agresywnie reagując na polecone nam zadania. Nie tędy droga.

Wyobraź sobie, że jesteś jedyną kobietą na zebraniu zarządu. Poproszono cię, byś przygotowała raport z posiedzenia. Możesz zareagować agresją: „Wystarczy! To, że jestem kobietą, nie oznacza jeszcze, że można mnie wykorzystywać do każdej papierkowej roboty!”. Albo brakiem pewności siebie: „Niestety, nie mogę, mam wizytę u lekarza i mogłabym nie zdążyć”. Możesz też jednak wykazać pewność siebie: „W zasadzie nie mam czasu, ale tym razem pomogę, pod warunkiem jednak, że podczas następnego spotkania protokół sporządzi ktoś inny”.

Pewność siebie to stanowcze, ale i spokojne wyartykułowanie swoich myśli oraz danie do zrozumienia otoczeniu, że zna się swoją wartość. Warto też pamiętać, że uśmiech potrafi czasem znacznie więcej zdziałać niż odruchowe wystawianie pazurów. Chińskie przysłowie mówi: „uśmiech to najkrótsze połączenie między dwojgiem ludzi”. Zmienia nastawienie, poprawia nastrój, wywołuje pozytywne emocje. Poczucie humoru ułatwia życie. Dzięki niemu nie musisz wszystkiego traktować śmiertelnie poważnie. Szef ma do ciebie pretensje? Wyobraź go sobie jeżdżącego na rolkach z kogutem pod pachą. Zachowaj zdrowy dystans, w przeciwnym razie zdołuje cię nawet najdrobniejsza krytyczna uwaga pod twoim adresem.

 

Zazdrość pozytywnie – Zamiast mówić: „ja tego nie umiem”, powiedz: „jeszcze tego nie umiem”

„Zazdrość to strach przed porównaniem” – mawiał szwajcarski pisarz Max Frisch. To uczucie wywołujące emocjonalny chaos, doprowadzające do utraty zdrowego rozsądku. Może więc warto ją zrozumieć i sprawić, by mobilizowała do działania? Psychologowie przekonują, że uczucie to powinno wzbudzać zdrową rywalizację i być twórcze. Z kombinacji jadu i trucizny przemienić się w intrygującą mieszankę irytacji i uznania.

Bolą nas sukcesy innych, ich lepsza pozycja zawodowa, uroda, nowe mieszkanie i mnóstwo drobiazgów, których akurat nie posiadamy. Motywy takiego zachowania na ogół są podobne – brak pewności siebie, strach przed odrzuceniem, zaborczość. Czy zatem zazdrość może okazać się pozytywna, mobilizująca do działania? Wyobraźmy sobie, że osoba, której zazdrościmy, jest naszym przeciwnikiem na korcie tenisowym – lepszym technicznie i sprawniejszym. Grając z nim, mamy dwie możliwości: zareagować rozpaczą, poczuciem klęski i zawiścią lub rozbudzić w sobie ducha walki, który każe pokonać przeszkodę. „Obserwujemy renesans kontrowersyjnej niegdyś teorii pozytywnej dezintegracji, która udowadnia, że przeżywanie negatywnych emocji ma moc uzdrawiającą i motywującą. Według Zygmunta Freuda cała twórczość świata: poezja, wynalazki i odkrycia są często wynikiem zazdrości o to, co zrobili inni. Przykłady można mnożyć: już Demostenes z zawiści o wpływy rywali pokonał wadę wymowy, stając się bezkonkurencyjnym mówcą” – wyjaśnia psycholog i coach Violetta Nowacka. Zamiast patrzeć na innych z zawiścią i mówić: „ja tego nie umiem”, powiedz po prostu: „jeszcze tego nie umiem”.

 

Oswajaj swoje lęki – Nazwany strach może nas zmobilizować do działania

Szybkie bicie serca, napięcie mięśni, suchość w ustach i rozpaczliwa chęć ukrycia się przed światem to nie objawy choroby, ale zwykłego lęku. „Strach jest oczekiwaniem zła” – przestrzegał Platon. Współcześni psychologowie odradzają jednak uruchamianie wyłącznie pozytywnego myślenia. Boisz się? To naturalne. Spróbuj jednak zrobić wszystko, by swoje strachy oswoić. W budowaniu pewności siebie potrzebny jest obiektywizm i racjonalna ocena sytuacji. „Przyjmij zasadę niewiary w porażki! Uwierz w siebie i swoje możliwości!” – nawoływał kilka lat temu Norman V. Peale w bestsellerze „Moc pozytywnego myślenia”.

Niepewność i wahanie były surowo zabraniane, a głównym celem każdego dnia stawało się „naładowywanie energią”, „wypełnianie organizmu mocą” czy „dopuszczanie do siebie wyłącznie dobrych myśli”. Nic bardziej błędnego. Pozytywne myślenie tylko wtedy ma sens, kiedy dopuścimy do siebie również negatywne myśli. Bo strach trzeba nazwać. Dopiero nazwany może nas zmobilizować do działania i pozwoli uporać się z problemem.

Boisz się spotkania z klientem? Usiądź na krześle, zamknij oczy i zastanów się: ilu klientów do tej pory zdobyłeś? Jak udało ci się ich przekonać? Jakich słów i gestów używałeś podczas rozmowy, która zakończyła się sukcesem? A teraz pomyśl, co się stanie, jeśli tym razem ci się nie uda? Zawali się świat? Stracisz pracę? Spróbuj przewidzieć konsekwencje braku powodzenia. Być może wcale nie są tak straszne, jak ci się wydaje.

 

Akceptuj mądrą krytykę – Zdanie innych należy traktować jako wskazówkę lub poradę, a nie atak

Umiejętnie sformułowana uwaga krytyczna może być jednym z najbardziej użytecznych komunikatów, jaki ktoś (najczęściej przełożony) próbuje nam przekazać. Nigdy nie pozwalaj się jednak obrażać. Konstruktywna krytyka zawiera propozycje rozwiązania problemu. Ponadto skupia się na problemie, a nie na osobie. Jeśli słyszysz: „Jest pan głupi i marnuje czas”, masz do czynienia z krytyką destruktywną, której nie musisz akceptować. Zdanie: „Ten plan zajmie za dużo czasu, co zwiększy koszty” jest cenną informacją, którą warto przeanalizować.

Jeśli szef ma zwyczaj krytykowania „dla zasady”, to z pewnością używa niejasnych zwrotów. Gdy nauczysz się wytrącać mu broń z ręki, będzie krytykował tylko w uzasadnionych okolicznościach. Sprowadzaj rozmowę od ogólników do konkretów. Kiedy szef mówi: „To jest do niczego”, sprecyzuj: „Dobrze, ale co konkretnie jest do niczego?”. A potem dodaj: „Oczywiście, poprawię to. Czy jak poprawię x, to będzie dobrze?”. Pamiętaj, że odbieranie każdej opinii jako oceny całej swojej osoby świadczy o niskim poczuciu własnej wartości. Zdanie innych należy traktować jako wskazówkę lub poradę, a nie atak. Krytyka jest jak ciastko. Możesz je wziąć i zjeść lub odmówić i nie przyjąć. To, czy ją przyjmiesz, zależy od ciebie. Dlatego naucz się oceniać, co pożytecznego z krytyki możesz wziąć dla siebie.

W parze z krytyką idą komplementy. Jeśli chcesz wzmocnić swoją pewność siebie, domagaj się pochwał. Komplementy i pochwały to lekarstwa na większość kompleksów. Nawet te błahe mają wielką moc: dowartościowują i sprawiają, że chce się przenosić góry. Chcesz nauczyć szefa komplementów? Możesz sobie pozwolić na zwrot w żartobliwej formie, podczas mniej formalnej rozmowy: „prawda, że zrobiłem kawał dobrej roboty?”. Nie będzie miał wyjścia i przytaknie. To dobre na początek. Nie szczędź też komplementów innym: „świetny projekt”, „mądre przemówienie”. Im częściej będziesz chwalił innych, tym szybciej pochwała wróci do ciebie.

 

Liczą się szczegóły

Wiara w siebie to podstawa ego-coachingu. Plus parę dodatkowych szczegółów.

Popraw zewnętrzny wizerunek

Wyprostuj się, dbaj o włosy i dłonie, często się uśmiechaj. Spraw sobie kilka modnych, dobrych garniturów. Ubiór wspomaga autorytet, czasami nawet wyzwala w ludziach uległość. W badaniach nad zachowaniami biznesmenów przeprowadzonymi na Yale University pod kierunkiem prof. Roberta Sternberga zauważono, że gdy mężczyzna ubrany w elegancki garnitur wszedł na ulicę na czerwonym świetle, za nim podążyli prawie wszyscy oczekujący na chodniku. Kiedy na czerwonym świetle ruszył robotnik w kombinezonie, nikt nie zaryzykował złamania reguł ruchu drogowego

Trenuj charyzmę

Charyzmatyczna osobowość ułatwia zrobienie kariery. Co ciekawsze, charyzmę można rozwijać: okazuj uczucia, bądź szczery, wyrażaj jasno swoje opinie. Warto też poćwiczyć mimikę i mowę ciała.

Ćwicz sztukę porozumiewania się

Stosuj przenośnie i porównania. Używaj barwnego języka i anegdot. Ludzie uwielbiają słuchać historii o sukcesach innych. Bądź rozsądnie krytyczny wobec samego siebie – pokaż innym, że też nie jesteś idealny. Tę technikę  chętnie stosują politycy – przyznają się do małych słabości, niewiedzy czy przewinień. Wtedy paradoksalnie ich popularność wzrasta. Ludzie czują większą sympatię do przywódców, z którymi mogą się utożsamiać.