Koniec wylewania perfum na lotnisku. UE zniosła uciążliwy limit płynów w bagażu podręcznym

Skończyły się czasy wylewania napojów na lotnisku i przelewania kosmetyków do malutkich buteleczek przed lotem. Komisja Europejska znacząco podniosła limit płynów, które można zabrać w bagażu podręcznym. Najwyższa pora.
pasażerowie w drodze do samolotu

Źródło: Wolfgang Weiser, Pexels

Komisja Europejska zatwierdziła ważne zmiany w przepisach dotyczących limitu płynów, jakie mogą znaleźć się w bagażu podręcznym. Od teraz pasażerowie będą mogli zabrać na pokład samolotu opakowania zawierające nawet dwa litry – dwudziestokrotnie więcej niż dotychczasowe 100 ml. Nadchodzi koniec szalenie kłopotliwej zasady, która męczyła podróżnych od niemal dwudziestu lat.

Zmiany mają obowiązywać już w najbliższych tygodniach, choć nie od razu we wszystkich europejskich portach lotniczych. Decyzję musi jeszcze formalnie potwierdzić Europejska Konferencja Lotnictwa Cywilnego, co jest raczej kwestią formalną niż przeszkodą we wdrożeniu nowych zasad. Wakacyjne loty będziemy jeszcze odbywać na starych zasadach, ale potem czeka nas wolność.

Czytaj też: Rewolucja w wakacyjnych podróżach po Bliskim Wschodzie – sześć krajów i tylko jedna wiza

Limit płynów zwiększony dzięki nowym skanerom

Zniesienie restrykcji stało się możliwe dzięki skanerom wykorzystującym tomografię komputerową (CT). Te nowoczesne urządzenia pozwalają dokładnie prześwietlić zawartość bagażu bez konieczności wyjmowania płynów czy elektroniki. Gdy lotnisko zainstaluje taki sprzęt i uzyska odpowiednie certyfikaty, może zwiększyć limit płynów w bagażu podręcznym do wspomnianych dwóch litrów.

Skanery CT działają już na kilku europejskich lotniskach, między innymi w Berlinie, Rzymie, Amsterdamie czy Mediolanie. W Polsce takie urządzenia funkcjonują na lotniskach w Lublinie i na poznańskiej Ławicy. Prace montażowe trwają też na krakowskich Balicach, co oznacza, że polscy podróżni niedługo również odczują ulgę.

Inni już to zrobili

Unia Europejska nie jest pierwsza w tej kwestii. Jako pionier wystąpiła Wielka Brytania, gdzie nowe zasady obowiązują już na lotniskach w Birmingham i Edynburgu. Za Brytyjczykami poszły Stany Zjednoczone. Doświadczenia z tych krajów pokazały, że wyższy limit płynów nie jest groźny przy zachowaniu odpowiedniej kontroli. UE odczuła więc pewną presję.

Czytaj też: Polacy cenią języki obce. Chcą ich używać na wakacjach za granicą

To dobra wiadomość dla milionów osób. Koniec ze żmudnym pakowaniem kosmetyków do malutkich pojemników, zostawianiem napojów albo – co gorsza – wyrzucaniem drogich perfum i kremów przy kontroli bezpieczeństwa. Skończy się też kupowanie napojów po zawyżonych cenach w czasie oczekiwania na lot.

Branża lotnicza też skorzysta, bo proces odprawy powinien być szybszy, a pasażerowie mniej zestresowani. Warto przypomnieć, że niedawno pożegnaliśmy nie mniej uciążliwy obowiązek wyjmowania laptopów z bagażu podręcznego.

Na razie jednak warto trzymać się starych zasad, przynajmniej dopóki na lotnisku nie znajdzie się widoczne potwierdzenie wdrożenia zmian.