Pół godziny spaceru w pandemii może ratować życie

Regularna aktywność fizyczna znacząco zmniejsza ryzyko hospitalizacji i śmierci związanej z COVID-19, sugerują autorzy badania na blisko 50 tys. osób.
Pół godziny spaceru w pandemii może ratować życie

Opublikowana w „British Journal of Sports Medicine” analiza została przeprowadzona przez naukowców z południowokalifornijskiego centrum zdrowia Kaiser Permanente. Oceniono w niej samodzielne zgłoszenia na temat aktywności fizycznej (częstotliwość i poziom) 48440 dorosłych pacjentów ośrodka.

Zostali oni zakwalifikowani, bo w 2 latach poprzedzających pandemię przy okazji wykonywanej aktywności fizycznej dokonywali pomiarów przynajmniej trzech kluczowych wskaźników. Chodzi tu o przeciętną liczbę dni w tygodniu w czasie których wykonywali ćwiczenia średnio do zaawansowanych wysiłkowo oraz czas ich trwania.

Spośród wybranych 48 tys. pacjentów ci zdiagnozowani z COVID-19 (od 1 stycznia do 21 października 2020 r.) swoją aktywność fizyczną określali jako stale niską lub zerową (0-10 minut w tygodniu), nieznaczną (11 do 149 minut w tygodniu) lub zgodną z zaleceniami (ponad 150 minut w tygodniu).
 

Czynnik ryzyka na który można wpłynąć

W porównaniu z pacjentami wypełniającymi normy aktywności fizycznej sugerowane m.in. przez Światową Organizację Zdrowia, chorzy na COVID-19 całkowicie nieaktywni fizycznie podlegali 2,26 razy większemu ryzyku hospitalizacji, 1,73 razy większemu ryzyku umieszczeniu na oddziale opieki intensywnej oraz 2,49 razy większemu ryzyku śmierci na skutek infekcji.

Osoby unikające jakiejkolwiek aktywności fizycznej w stosunku do tych, którzy określali ją jako nieznaczną (ćwiczyli 11 do 149 minut w tygodniu), podlegały 1,2 razy większemu ryzyku hospitalizacji, 1,10 razy większemu ryzyku pobytu na OIOM-e oraz 1,32 razy większemu ryzyku zgonu. Według autorów opracowania, brak aktywności fizycznej był trzecim najważniejszym elementem ryzyka śmierci na skutek COVID-19 po wieku wynoszącym ponad 60 lat oraz przeszczepieniu organu.

Unikanie ćwiczeń fizycznych jest gorsze, z punktu widzenia przechodzenia COVID-19, niż palenie papierosów, cukrzyca, wysokie ciśnienie, choroby układu krążenia czy nowotwory – tłumaczą autorzy badania.

Nawet ci „nieznacznie aktywni fizycznie” byli obarczeni mniejszym ryzykiem ciężkiego przechodzenia choroby wywołanej koronawirusem. Spośród wszystkich pacjentów, stanowili 8,6 proc. hospitalizowanych, 2,4 proc. umieszczonych na OIOM-ach i 1,6 proc. tych, którzy zmarli. Spośród owych ponad 48 tys. badanych, stałą aktywność fizyczną zgłaszało 6,4, proc. a jej kompletny brak 14,4 proc. Pozostali donosili o nieznacznej aktywności. Połowa osób objętych analizą nie miało żadnych chorób towarzyszących, 18 proc. jedną a 32 proc. dwie. Średni indeks masy ciała uczestników badania wynosił 31 (klasyfikowany jako otyłość). Mediana wieku wyniosła 47 lat. 61,9 proc. stanowiły kobiety.

Lek dobry dla każdego

Autorzy analizy w „British Journal of Sports Medicine” zwracają uwagę na niemal kompletny brak dyskusji na forum publicznym na temat znaczenia aktywności fizycznej w czasie pandemii. Wynikłe z sytuacji epidemiologicznej restrykcje (słynny lockdown) niemal w każdym w kraju, w którym były wprowadzane dodatkowo ograniczały możliwości uprawiania aktywności fizycznej (ludziom kazano zostać w domu).

Chodzenie 30 minut dziennie przez 5 dni w tygodniu w umiarkowanym tempie daje niezwykły efekt ochronny przed COVID-19. Umiarkowane to takie, gdy możesz z kimś rozmawiać, ale już nie dajesz rady śpiewać – główny autor badania, dr Robert Sallis.

 – Stałe wypełnianie zaleceń dotyczących aktywności fizycznej okazało się być mocno skorelowane z obniżonym ryzykiem najcięższych skutków COVID-19 wśród dorosłych pacjentów. Aktywność fizyczna jako metoda na osłabianie skutków pandemii w populacji powinna być promowana przez środowisko medyczne jak i ośrodki zdrowia publicznego – podsumowali autorzy badania.