Erupcja Tonga rozpoczęła się już 20 grudnia zeszłego roku, ale dopiero potężny wybuch z 15 stycznia sprawił, że niewielka – i na szczęście niezamieszkana – pacyficzna wyspa Hunga Tonga-Hunga Haʻapai znalazła się w centrum zainteresowania świata. Shane Cronin, wulkanolog z Uniwersytetu Auckland, powiedział, że wybuch wulkanu Tonga był najpotężniejszym, jakiego Ziemia doświadczyła od wybuchu Pinatubo w 1991 roku.
Wulkan Tonga przez setki lat był stosunkowo spokojny. Ostatnie zaobserwowane wyrzuty lawy miały miejsce pod koniec 2014 i na początku 2015 roku. Ostatnia erupcja, której siła była zbliżona do obecnej, miała miejsce w 1100 roku.
Sobotni wybuch był tak silny, że fala uderzeniowa przeszła przez ziemską atmosferę z prędkością 1100 km/godz., okrążając planetę dwa razy. Związane z nią zmiany ciśnienia zarejestrowano w całej Europie, także na Kasprowym Wierchu. Ponadto erupcja wytworzyła ogromną chmurę popiołu, spowodowała trzęsienie ziemi i tsunami, które dotarło aż do odległych wybrzeży Peru po drugiej stronie Pacyfiku. Naukowcy obawiają się jednak, że to nie wszystkie katastrofalne skutki wybuchu.
Chmura po wybuchu wulkanu Tonga najwyższa w historii
W momencie wybuchu wulkanu Tonga chmura popiołu, gazu i pary wodnej wystrzeliła na wysokość 20 km – wynikało z pierwszych obserwacji satelitarnych. Ale już 17 stycznia, a więc dwa dni po erupcji, satelity wykryły, że chmura przesunęła się nad Australię i uniosła na wysokość 39 kilometrów. Simon Proud z Oksfordu, który opublikował te dane na Twitterze, stwierdził, że to pierwszy przypadek w historii, gdy wykryto popiół wulkaniczny tak wysoko w ziemskiej atmosferze.
– Wstępne dane dotyczące chmury wulkanicznej po erupcji Tonga sugerują, że osiągnęła ona wysokość 39 km. W nadchodzących dniach poprawimy dokładność pomiarów, ale jeśli się potwierdzą, będzie to najwyższa chmura, jaką kiedykolwiek widzieliśmy – napisał Proud.
Ponieważ superwulkany, takie jak Tonga, wyrzucają do wyższych warstw atmosfery ogromne ilości dwutlenku siarki, mogą też wywoływać okresowe ochłodzenie klimatu. Efekt ten zaobserwowano m.in. po erupcji wspomnianego już wulkanu Pinatubo na Filipinach. Po erupcji z 1991 r. doszło do niewielkiego ochłodzenia klimatu, które było można zaobserwować nawet przez dwa lata po wybuchu.
Wybuch wulkanu Tonga wpłynie na klimat?
Czy podobnie będzie w przypadku wulkanu Tonga? Z pierwszych szacunków wynika, że – mimo apokaliptycznych proporcji wybuchu – erupcja nie wpłynie na klimat Ziemi. Karen Rosenlof, ekspertka ds. chemii atmosfery w US National Atmospheric and Oceanic Administration (NOAA), poinformowała, że ilość dwutlenku siarki zawartego w chmurze wulkanicznej z Tonga była stosunkowo niewielka w porównaniu do erupcji z poprzednich stuleci, które skutkowały pewnym ochłodzeniem.
– W tym momencie szacunki ilości dwutlenku siarki wyemitowanego przez erupcję Hunga-Tonga stanowią niewielki ułamek tego, co zostało wyemitowane przez erupcję Mount Pinatubo. Z tego powodu nie spodziewamy się znaczącego wpływu na globalną temperaturę Ziemi – powiedziała Rosenlof.
Według dostępnych danych, Tonga wyrzucił do atmosfery tylko 400 tys. ton dwutlenku siarki. „Tylko”, bo to zaledwie 2% masy wyemitowanej przez Pinatubo, która wyniosła 20 mln ton. – Wulkan Tonga z pewnością nie kupi ludziom czasu w walce ze zmianami klimatycznymi – dodała badaczka.
Z drugiej strony nawet tak niewielka ilość dwutlenku siarki w powietrzu może być szkodliwa dla zdrowia ludzi, powodując podrażnienie dróg oddechowych i pogorszenie stanów chorobowych takich jak astma. Gaz może również reagować z wodą i powodować kwaśne deszcze, które szkodzą roślinności. Nowozelandzki Narodowy Instytut Badań Wody i Atmosfery (NIWA) wydał ostrzeżenie o rekordowym stężeniu tego związku nad Oceanem Spokojnym.
Tonga grozi kolejnym tsunami
Naukowcy z całego świata wciąż badają skutki wybuchu wulkanu Tonga. Zespół ekspertów ds. badań atmosfery sprawdza m.in., czy wybuch wpłynął na jonosferę i mógł zakłócić działanie systemów telekomunikacyjnych oraz GPS.
Największe obawy budzi możliwość zapadnięcia się krateru wulkanu, co grozi kolejnymi falami tsunami. Choć sama wyspa Hunga Tonga-Hunga Ha’apai jest niezamieszkana (powstała w 2009 roku podczas wcześniejszej erupcji wulkanu, która połączyła dwie wyspy wulkaniczne), to służby ratunkowe obawiają się wpływu tsunami na inne wyspy Królestwa Tonga. Główna wyspa królestwa, Tongatapu, leży zaledwie 65 kilometrów na południe od wulkanu.
Zdjęcia wykonane przez satelity amerykańskiej firmy Maxar Technologies po erupcji sugerują, że zniszczenia na terenach królestwa mogą nie być tak ekstremalne, jak mogłaby sugerować skala wybuchu. Większość budynków wydaje się nienaruszona, choć pokryta jest popiołem wulkanicznym.
Źródła: LiveScience, The Conversation.