Po co wchodzić w związki, kiedy miłość się kończy? Po co zakochiwać, kiedy to też się skończy? [FELIETON]

Jest taka miłość, która może trwać wiecznie i takie jest moje zadanie na ten czas ziemski. Mam zrobić wszystko, żeby tę miłość odnaleźć, rozbudzić i pielęgnować.
Po co wchodzić w związki, kiedy miłość się kończy? Po co zakochiwać, kiedy to też się skończy? [FELIETON]

W mojej wewnętrznej pracy nad duchowością doszłam w pewnym momencie do miejsca, w którym zrozumiałam, że nic nie jest na zawsze. Że wszystko przemija. Życie, zdrowie, uroda, radość, smutek – wszystko. A w tym przyroda jest naszym najbardziej cierpliwym nauczycielem.

Zanurzałam się w tym odkryciu i z zadowoleniem potakiwałam głową w stronę mojego serca. Miałam wrażenie, że dotknęłam sensu życia, przez duże „S”. Do czasu…

Wszystko przemija, a więc miłość też. Jak się z tym pogodzić?

To był piątek, niby normalny dzień ale nagle przyszła do mnie taka myśl: „Asia, skoro wszystko to wszystko i z miłością też tak może być, że miłość nie jest na zawsze, że mija, zmienia się, odchodzi i przychodzi”.

dziecinstwo

Idealne dzieciństwo? Nie istnieje. Kropka [FELIETON]

Starałam się odgonić tę myśl i skwitowałam jej pojawienie się zdaniem: „Nie no, uważam ten cały koncept przemijania za bardzo arogancki, bo rozpościera się na cały świat i wszystkie jego składowe, a to bardzo niegrzeczne i nie zgadzam się na to zupełnie”. Nie powinno być tak, że wszystko, absolutnie wszystko podlega tej zasadzie, bo i dlaczego właściwie.

Dla miłości to powinien być wyjątek, bo taka potężna siła powinna tu być na nieco innych warunkach. Powinna podlegać anty-grawitacji, czyli że jej nic nie ściągnie w dół.

Bunt z tej chwilowej myśli rozrósł się we mnie na dobre kilka tygodni. No bo jak to… To po co wchodzić w związki, kiedy miłość się kończy? Po co zakochiwać, kiedy to też się skończy? Po co oddawać serce, kiedy ono umrze? Po co? Po co? Po co? Ta miłość to bzdura jakaś w takim razie.

Odnalazłam miłość, która nie przemija nigdy. Trzeba tylko ją pielęgnować

Nie dawało mi to spokoju, więc z siłą dziennikarza śledczego zaczęłam ludziom zadawać to pytanie i odpowiedzi były różne. Jedni mówili, że dla nich nie jest straszne to, że mija, bo ważniejsze jest to, że jest, a kiedy jest, to jest pięknie. Nie przekonali mnie.

Dla innych to był powód do nieangażowania się w relacje, tak na wszelki wypadek, żeby nie doświadczać bólu końca. Pomyślałam: eeee, nie, tak też szkoda żyć. A jeszcze inni miłość definiowali w różny sposób i twierdzili, że doświadczają jej stale – tyle, że z różnych źródeł i że w ten sposób to nigdy nie mija.

ja-lubie-przeszlosc-ale-musialam-do-tego-dojrzec-a-raczej-musialam-wystarczajaco-sie-od-niej-odsunac-fot-getty-images

Ja lubię przeszłość. Ale musiałam do tego dojrzeć. A raczej musiałam wystarczająco się od niej odsunąć [FELIETON]

Ha! Pomyślałam, że to będzie od teraz mój sposób. Że właściwie to racja, bo miłość ma tyle wymiarów, które się przenikają, że to będzie moim hackerskim sposobem na doświadczanie jej nieprzerwanie.

Od tej myśli dzielił mnie już tylko krok do odkrycia, że właściwie to ja mogę doświadczać tej miłości nieprzerwanie, bez końca, bez bólu, bez strachu – w formacie miłości do siebie. To jedyna miłość, która może trwać wiecznie i takie jest moje zadanie na ten czas ziemski.Mam zrobić wszystko, żeby tę miłość odnaleźć, rozbudzić i pielęgnować. Od pierwszej łzy świadomości do ostatniej chwili tuż przed zamknięciem oczu, nieść ją w sobie i nie gubić.

Dziś rozumiem miłość jeszcze pełniej, głębiej, spokojniej. Że to jest siła. I nigdy się nie kończy. Ona jest jak przyroda. Zmienia koloryt. Zmienia stan. Zmienia temperaturę. Ale zawsze jest. Trzeba tylko potrafić ją dostrzec. Pozwolić jej być w swoim rozmiarze. Nie wymuszać. Nie naciskać. Nie kontrolować. Pozwolić jej być. Wtedy jest zawsze.

W postaci miłości własnej oraz miłości do drugiego człowieka. Tylko tak ocalimy miłość, wierząc w nią nieprzerwanie. Bo jak dobrze wiemy… to trio jest kluczowe: wiara, nadzieja i miłość. A najważniejsza z nich jest właśnie miłość, pięknie oparta o wiarę i nadzieję. Wiara i nadzieja, tacy nasi ziemscy strażnicy miłości.