Istniejemy, ale chyba nie aż tak bardzo, jak nam się wydaje. Nie tak centralnie. JAK Jak daleko trzeba by odejść, aby ten spazmatyczny, wrzaskliwy, dygoczący chaos zobaczyć – z jak daleka – jako spokojny, czysty, niewzruszony wzór. Jaki dystans wyprostuje wijące się linie, ustali kształty, obrysuje zgiełk. Jak daleko, wysoko, czy wystarczy umrzeć, czy jeszcze […]